„Pilnie potrzebna jest wielka modlitwa za życie, przenikająca cały świat [EV, 100]”

Czerwiec 2016. O miłosierdzie dla ginekologów i pielęgniarek

Praca leka­rza i pie­lę­gniar­ki jest dzie­łem ich miło­sier­dzia. Jeśli liczy się pacjent i jego dobro, każ­da minu­ta tej pra­cy jest nasta­wio­na na pomoc temu, kto jej potrze­bu­je. Dla wie­rzą­ce­go jest to powo­ła­nie, i wów­czas pra­gnie wypeł­nić wolę Ojca Niebieskiego, któ­ry go pro­si o zaję­cie się pacjen­tem. Dla wie­rzą­ce­go jego ręce są prze­dłu­że­niem rąk Boga.

Jeśli gine­ko­log lub pie­lę­gniar­ka pochy­la­ją się nad łonem, w któ­rym miesz­ka dziec­ko, mają zawsze dwu, a jeśli są bliź­nia­ki trzech pacjen­tów. Lekarz wie­rzą­cy widzi każ­de­go z nich i kocha, czy­li pra­gnie dobra nie tyl­ko mamy, ale i tych dzie­ci. Zadanie wyjąt­ko­wo wiel­kie, bo pra­cow­ni­cy służ­by zdro­wia mają wypeł­nić pacjen­tów nadzie­ją życia, jakie jest przed nimi. Nasza modli­twa za nich jest gło­śnym woła­niem o ich Boży optymizm.

Jeśli gine­ko­log lub pie­lę­gniar­ka popeł­nią błąd, co zawsze jest moż­li­we, potrze­bu­ją też wspar­cia, aby wzię­li za nie odpo­wie­dzial­ność przed Bogiem. Modlitwa za nich poma­ga im w prze­ba­cze­niu sobie i jest wyna­gro­dze­niem Bogu za ich błąd. Ta modli­twa ma wiel­ką moc wsta­wien­ni­czą, dla­te­go czę­sto ocie­ra łzy nie tyl­ko mat­ki i dziec­ka, ale i tych, któ­rzy się nad nimi pochy­la­ją. Nie potę­pia­my niko­go, lecz pro­si­my o szczę­ście dla każ­de­go pra­cow­ni­ka służ­by zdrowia.

 

Ks. Edward Staniek